Jan Pospieszalski Jan Pospieszalski
350
BLOG

telenowela Michała Boni ..... tekst z Rzeczpospolitej

Jan Pospieszalski Jan Pospieszalski Polityka Obserwuj notkę 57

 

Łzy w oczach, łamiący się ze wzruszenia głos, przywoływano we wszystkich doniesieniach opisując środowe wystąpienie (konferencję prasową ?) Michała Boni. Były opozycjonista, dziś kandydat na ministra, przepraszał za chwile słabości, gdy w 1985 roku, szantażem został zmuszony przez SB, do podpisania deklaracji współpracy. Pewnie przez to wzruszenie nie bardzo wiem kogo tak właściwie przepraszał. Mogę się tylko domyślać. Może Boni przepraszał kolegów z opozycji, że nie wykazał właściwego hartu? A może Donalda Tuska i przyjaciół z Platformy, bo postawił ich w kłopotliwej sytuacji? Wiemy, że przynajmniej jeśli chodzi o część kolegów z Podziemia, a także liderów PO przeprosiny przyjęto. Sam Donald Tusk podziwiał charakter i zachęcał do odpracowania win, a Jarosław Gowin dziękował za „dobro”, jakim Boni swym wyznaniem, wszystkich obdarował. Ponieważ czuję się niedostatecznie obdarowany tym „dobrem”, zwrócę uwagę na parę szczegółów: Kamery mają to do siebie, że rejestrują wszystko jak leci, redaktorzy są od tego aby wybrać zdjęcia i zredagować newsa. W kilku środowych relacjach ze spowiedzi Boniego, materiał rozpoczyna się od zbliżenia, gdzie widzimy bohatera wychodzącego z pokoju klubowego z wyraźnym uśmiechem. Potem cięcie, następna scena: las mikrofonów i twarz, …wilgotne oczy, przełykanie śliny i słowa przeprosin. Scena poruszająca, ale pod warunkiem że zapominamy o tym uśmiechu na początku. Zdaję sobie sprawę, że emocje, nieraz skrajne, wcale nie muszą się wykluczać. W dowcipie o Jasiu, który na zakończenie roku szkolnego dostaje świadectwo w którym roi się od dwój, na pytanie nauczycielki dlaczego się śmieje, mały woła: Jak to dlaczego? Jeszcze tylko lanie od taty - i już wakacje!

Kolejny powód, dla którego nie odczuwam tak jak Jarosław Gowin w wystąpieniu Michała Boni eksplozji „dobra” to nieodparte skojarzenie z niedawną konferencją Beaty Sawickiej. Miejsce akcji to samo, sceneria identyczna. Emocje podobne, łzy, wzruszenie, apel o wybaczenie. Podobne są również opowiedziane historie. U źródeł dramatu posłanki Platformy, która chce koniecznie „kręcić lody”, znajdujemy szalone uczucie. Kogo nie wzruszy nieszczęśliwa miłość, rozdarte serca, pozamałżeński romans? Jeśli ktoś jeszcze nie pojął, nie chce wierzyć, nazajutrz Gazeta Wyborcza dośpiewa: „Miłość w CBA” głosi tytuł na pierwszej stronie. Tym co w roku ’85 wpędza Michała Boni w tarapaty, jest również małżeński dramat. I znów mamy romans, miłość, rozterka, rozbity związek. Na marginesie chcę przypomnieć, że jako wytłumaczenie wizyty Janusza Kaczmarka w apartamencie Krauzego, wielu komentatorów, na poważnie rozważało wątek miłosny, analizując na zdjęciach operacyjnych rozpiętą koszule i brak krawata.

Telenowela wkracza przebojem do polityki. Na naszych oczach rodzi się nowa tradycja. Każda najbardziej skomplikowana i zagmatwana polityczna zawierucha, może być sprowadzona do opowieści.. z rozporkiem w roli głównej.

Zawrotną karierę robi pewien fragment sejmowego korytarza, tuż obok słynnego stolika dziennikarzy. W tym nowym rytuale, to miejsce nabiera wręcz para-sakralnego wymiaru. Publiczne wyznanie win, gdzie zamiast kratki konfesjonału, mamy sitka reporterskich mikrofonów, a zamiast kapłana -opinię publiczną, staje się nową formą uprawiania polityki. Ale czy przytoczone dwa przypadki wyznania win poszerzają jawność życia publicznego? Obawiam się że nie. W przypadku Beaty Sawickiej media np. nie analizowały, dlaczego w trakcie słynnej już konferencji, zapraszający ją na wywiad dziennikarz usłyszał, że to niemożliwe, bo posłanka właśnie zaraz zemdleje i odjedzie karetką do szpitala.

W przypadku wyznania Michała Boni mam problem nie tylko z tym uśmiechem.

Moja córka Basia, kiedy chodziła jeszcze do przedszkola, oglądając z nami telewizję, pytała często: kto jest dobry, a kto zły. Nie potrafiąc zrozumieć zbyt skomplikowanej, jak dla pięcioletniego dziecka, filmowej historii, oczekiwała że dam jej gotową odpowiedź. Pamiętam jak w czerwcu 1992 roku wielu młodych ludzi, choćby tych znanych mi z branży muzycznej, zachowywało się podobnie. Zamieszanie wokół ustawy lustracyjnej, dla słabo zorientowanych w polityce rokendrolowców, w trzecim roku „młodej polskiej demokracji” dostarczało podobnych trudności ze zrozumieniem tego co się w Polsce dzieje, jak Baśce brazylijskie telenowele. Kiedy na tzw. liście Macierewicza pojawiło się m.in. nazwisko Michała Boni- ikony warszawskiej opozycji, reakcja samego zainteresowanego, wsparta natychmiast głosami intelektualistów - wielu młodym dawała gotową odpowiedź. Już było wiadomo kto tu jest dobry, a kto zły. Wymowa tekstu Michała Boni w Gazecie Wyborczej z 3 czerwca, czyli w przeddzień upadku rządu Jana Olszewskiego, a potem list Jacka Kuronia pod którym podpisali się m.in. Adam Krzemiński, Mirosława Marody, Waldemar Kuczyński, prof. Świda Zięba i wielu, innych, nie pozostawiała wątpliwości. Wielu moich przyjaciół powtarzało jak mantrę gotowe tezy: „…oto stała się rzecz straszna- nieodpowiedzialni ludzie chcą podpalić Polskę! Jak to dobrze, że tylko tak się to skończyło”. Lawina ruszyła. Nienawiść, jako przypadek psychiatryczny i główny motyw działania Antoniego Macierewicza, rozpoznany wtedy przez Jacka Kuronia, zostaje przejęta jako główne narzędzie interpretacji wydarzeń. To winni są ludzie „chorzy z nienawiści” wypadało powtórzyć w każdym eleganckim towarzystwie. „Nienawiść” - wiersz Szymborskiej w Gazecie Wyborczej, potem to samo na okładce tygodnika Wprost ilustrowanej zdjęciem Jana Olszewskiego. Wielu moich kolegów uwierzyło w psychopatyczne skłonności ministra i premiera, bo przecież o współpracę z SB oskarżono tylu niewinnych, porządnych ludzi! Wśród niesłusznie oskarżonych, jako jaskrawy przykład niecnych intencji lustratorów, bodaj najczęściej wymieniano właśnie Michała Boni.. Nie można zrozumieć polskiej historii ostatnich kilkunastu lat, ani dzisiejszej sytuacji politycznej, bez analizy tamtych wydarzeń. Fala agresji, skutkująca napiętnowaniem i wykluczeniem z życia publicznego, objęła nie tych co współpracowali z SB, ale tych co ośmielili się o lustrację zawalczyć. Dziś po raz kolejny okazuje się że to oni mieli rację. I nie jest to tajemna wiedza nielicznych, ale publiczne wyznanie samego TW „Znak”. Dla mnie kompletnie bez znaczenia są chwile słabości Michała Boni w latach 85-89. Tak jak wielu, chcę wierzyć, że nikomu nie zaszkodził. Też sam się zastanawiam, jak bym się w takiej sytuacji zachował. Ale w perspektywie trwających kilkanaście lat, polskich zmagań z lustracją i szkód jakie z powodu jej braku jako wspólnota i jako państwo ponieśliśmy, prawdziwym dramatem stało się zachowanie Michała Boni po 4 czerwca ’92.

Za co więc i kogo powinien dzisiaj przepraszać?

Jeżeli mówi, że teraz po latach chce się z tą prawdą zmierzyć, czy nie powinien przeprosić Antoniego Macierewicza? Niestety zamiast próby rzeczywistego zmierzenia się z sytuacja, dostaliśmy kolejny odcinek telenoweli.

Sejmowy spektakl sprzed miesiąca, z płaczącą Beatą Sawicką, na finiszu kampanii wyborczej okazał się zabiegiem skutecznym. Ale kampania już się skończyła i teraz okaże się na ile nowa koalicja jest zdeterminowana by zwalczać korupcję. Opowieści o liberałach - aferałach nie można unieważnić tylko dlatego, że były zawołaniem populistów. Natomiast Waldemar Pawlak, nie powinien lekceważyć dowcipu jaki pojawił się po ogłoszeniu startu twórcy Gadu - gadu z list PSL. „My tu gadu- gadu, a chłop śliwki rwie” Może nie śliwki, ale konfitury i nie rwie, a wyjada.

Liderzy koalicji kojarzeni przez wielu Polaków z cytatami „Panowie - policzmy głosy”, oraz „…mam wolną rękę - czyszczę sobie UOP” - powinni mieć świadomość, że minęły czasy gdy film Nocna Zmiana należał do tajemnej wiedzy nielicznych. Sceny z tego filmu zadomowiły się na dobre w pamięci zborowej Polaków i przypominają rolę jaką odegrali Donald Tusk i Waldemar Pawlak w wydarzeniach z 4 czerwca 1992. Jakie stanowisko przyjmie koalicja w kwestii dokończenia lustracji? Czy wyczerpuje się ono w spektaklu publicznej spowiedzi kandydata na ministra?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka